Szczury, kuny i gołębie – jak te zwierzęta szkodzą polskim miastom?

golebie_odchody

Miasta na utrzymanie porządku, przyciągnięcie turystów czy zachowanie bezpieczeństwa sanitarno- epidemiologicznego wydają co roku setki milionów złotych. Wydatki te mogłyby być o wiele mniejsze, gdyby nie wysoka populacja niektórych zwierząt w rodzimych metropoliach. Poniżej przedstawiamy pięć obszarów, które najbardziej ciepią z powodu ich bytności.

Polskie miasta zmagają się z dużą liczebnością zwierząt, które powszechnie uznawane są za szkodniki – mowa o szczurach, kunach czy gołębiach. Ich liczba bardzo często przekracza liczbę ludzi zamieszkujących dany obszar. W samej tylko Warszawie jest ponad 5 mln szczurów, do których należy doliczyć ok. 120 tys. gołębi. W jaki dokładnie sposób szkodzą one miastu?

Przeszkadzają w utrzymaniu porządku

Utrzymanie miast w czystości to wbrew pozorom wyzwanie dla samorządów. Co roku duża część kwoty budżetu polskich miast przeznaczana jest właśnie na czyszczenie przestrzeni miejskiej. W naszym kraju liderem, jeżeli chodzi o wydatki z tym związane jest Warszawa, która na oczyszczanie w 2018 r. przeznaczy aż 97 mln zł. O utrzymanie porządku dba też Kraków (w 2018 r. wydatki na ten cel pochłoną ponad 65 mln zł z miejskiego budżetu) czy Gdańsk (21 mln zł). Wysokie koszty czyszczenia miasta są problemem na całym świecie. Burmistrz San Francisco ogłosił, że w 2018 r. na samo czyszczenie ulic miasto przeznaczy 12,8 mln dolarów. Wysoka populacja dzikich ptaków sprawia, że wydatki te znacząco wzrastają. – Niektóre ptaki miejskie, takie jak sroki, nauczyły się, że śmietniki stanowią doskonałe żerowiska, dlatego też często można zobaczyć je wyciągające rzeczy z niezabezpieczonych, miejskich koszy na śmieci. Dużym problemem są też widoczne w wielu miejscach gołebie odchody – mówi Paweł Ćwierzyński z firmy BirdSystem, zajmującej się profesjonalnym zabezpieczeniem budynków przed ptakami.

Odstraszają turystów

Turystyka stanowi niezwykle ważny obszar działalności miast w Polsce, ponieważ wpływy z niej płynące stanowią często sporą część budżetu. Dla przykładu, w samym tylko 2016 r. przychody z turystyki dla Warszawy wyniosły ponad 15 mld zł, a dla Krakowa – prawie 5,5 mld. Nie dziwi więc fakt, że w budżetach polskich metropolii wydatki na turystykę i promocję miasta stanowią bardzo istotny wydatek, ponieważ jest to inwestycja, która zwraca się z nawiązką. Pozytywny wizerunek miast w istotny sposób może zostać zakłócony przez plagę szkodników, które, jeżeli zostaną zauważone przez turystów, mogą skutecznie zniechęcić ich do powtórnych odwiedzin w danym miejscu, ale też do polecenia go swoim znajomym.

Gołębie niszczą zabytki

Polskie miasta często mogą pochwalić się posiadaniem na swoim terenie bardzo dużej liczby budynków zabytkowych – tych sumarycznie w naszym kraju jest ponad 71 tys. Najczęściej są nimi kościoły,dworce, kamienice, ale często można zobaczyć w miastach fragmenty zamków i fortyfikacji obronnych. Miasto bardzo często jest właścicielem takich nieruchomości, co oznacza, że odpowiada także za utrzymanie ich w dobrym stanie. Dlatego też podczas zwiedzania bardzo często turyści mogą natrafić na instalacje mające pomóc utrzymać wiekowe konstrukcje w dobrym stanie. – Dobrym przykładem dbałości o miejskie zabytki są widoczne w wielu miejscach instalacje chroniące przed ptakami. Zakłada się je najczęściej po remoncie, aby zwierzęta nie zniszczyły efektów prac konserwatora. Gołębie odchody są bowiem zabójcze dla konstrukcji z piaskowca – mówi Paweł Ćwierzyński z BirdSystem.

Gołębie roznoszą choroby

Współczesne miasta, przez duże zagęszczenie na ich terenie ludzi i zwierząt, stanowią bardzo dobre warunki dla rozwoju i rozprzestrzeniania się bakterii i wirusów. Dlatego też miasta starają się niwelować czynniki, mogące doprowadzić do rozwoju chorób – regularnie czyszczą ulice, opróżniają i wywożą śmieci oraz prowadzą działania takie jak deratyzacja czy dezynsekcja. – Wiele plag, takich jak dżuma, było roznoszone właśnie przez zwierzęta. Szczury czy gołębie mogą być nosicielami wielu groźnych chorób oraz pasożytów, np. kleszczy. Szczególnie niebezpieczne są gołebie odchody, które często stanowią ogniska zapalne takich schorzeń jak np. salmonella – mówi Paweł Ćwierzyński z BirdSystem.

Gołębie uprzykrzają życie mieszkańcom

Codzienne życie osób mieszkających w mieście często oznacza konieczność radzenia sobie ze skutkami bytowania miejskich szkodników. Grupą, która wyjątkowo na tym cierpi są kierowcy – pojazdy zaparkowane na naziemnych parkingach muszą być regularnie czyszczone z ptasich odchodów, których skład chemiczny odbarwia lakier. Ponadto, pod maską pojazdu niektóre zwierzęta, takie jak kuny czy szczury, mogą założyć prowizoryczne legowisko, przegryzając przy tym przeszkadzające im przewody i kable. Znaczne szkody zwierzęta czynią także pod powierzchnią ziemi – kopią tunele pod budynkami, przegryzają instalacje czy niszczą ocieplenia.

Wysoka populacja szkodników skłania włodarzy miast do działania, dlatego w całej Polsce, szczególnie w okresie letnio-jesiennym prowadzone są działania, mające na celu ograniczenie populacji tych zwierząt. Akcje prowadzą już nie tylko miasta, problem zwalczany jest nawet na poziomie dzielnic, czego przykładem jest m.in. warszawska Ochota, gdzie obok deratyzacji prowadzona jest kampania społeczna „Ochota. Czysta dzielnica”. Golebie odchody to zagrożenie, któremu należy przeciwdziałać.